Na zdjęciach jestem w uszytej przeze mnie długiej sukni w odważnych kolorach połączeń chabru, zieleni i czerwieni. Była to wyjątkowa sukienka. Kupiła ją potem ode mnie moja przyjaciółka i została królową balu. I jest do dziś moją wielką fanką.
O Małgosi sukience krążyły legendy. Wystąpiła w niej na sylwestra i oczarował wszystkich. Na bal inżyniera Jacynę Witt wkręciła nasza wspólna koleżanka Jagoda, jak ją zobaczyłam, to szczena mi opadła, rozpoznałam sukienkę z opowieści natychmiast. Takiego seledynowego koloru nie widziałam nigdy w życiu. Małgosia wyglądała w niej zjawiskowo. Ten obraz został mi w pamięci do dziś.
To sobie wyobraźcie, jaki miałam dylemat, w co się ubrać na spotkanie z Nią. Mam. Przypomniało mi się, jak w lutym zaglądnęłam do H&M i przymierzałam ten czarny kapelusz i opaskę „My Słowianki”. Nie kupiłam, bo po co, gdzie bym chodziła w tym kapeluszu i w tej opasce. No ale teraz, jak już jestem blogerką modową, to mi wszystko wolno. Czym dziwniej, inaczej, tym lepsze show. Więc natychmiast, dzień przed spotkaniem pognałam po swoje trofea. Mierzyłam, przymierzałam, cały sklep to oglądał. W to wszystko wkręciłam mojego kochanego męża, przystojniejszego od Bruce Willis’a. Byliśmy po odnowie biologicznej, czyli po saunie. Jak mój stary to zobaczył, co ja wyprawiam, spierdzielał ze sklepu, tylko się kurzyło. Stojąc w kolejce do kasy, cała zajarana, zwróciła na mnie uwagę pulchna dziewczyna. I przemawia do mnie: “Chyba mnie Pani zachęciła, kupię sobie taką”. “Oczywiście niech Pani leci, została ostatnia, najpierw Pani w niej poszaleje, a potem córeczka ponosi”. Pognała za tą opaską, jak za głębokiej komuny. Cała kolejka odprowadziła ją smutnym wzrokiem- szkoda, że ostatnia. Jak wybiegłam ze sklepu w pełni szczęścia, mąż mój był tak załamany, że nie zadawał zbędnych pytań. Ta opaska, będzie w innym odcinku, pod tytułem „Turne do Białegostoku”, z plejadą najpiękniejszych modelek w Polsce.
No i nadszedł ten dzień spotkania z Małgosią, chyba przegięłam. Jacyna Witt, moja długoletnia koleżanka, skromnie, elegancko ubrana, zapatrzona w swoją politykę, przemówiła do mnie: “Małgosiu jak ty pięknie wyglądasz”. Zrobiło mi się głupio, natychmiast zwaliłam ten kapelusz z mojego łba i powiedziałam: “Chyba przegięłam”. A Małgosia z pełną elegancją i powagą rzekła: “Przecież jesteś blogerką modową”.
Dla uzupełnienia. Tego dnia miałam na sobie, kombinezon firmy Mark&Spencer ze szmateksu za 5zł i magiczną unikatową torebkę z jedwabiu, zdobioną piórami z marabuta, ze srebrnymi wykończeniami, uszytą specjalnie dla mnie, daleko w świecie, z moim logo Muchafashion.
Na koniec wspomnienia. Zdjęcie z Kuriera Szczecińskiego mojej kochanej kwiaciarni Studia kwiatowego Elite w świątecznej oprawie. I aranżacje Wielkiej Nocy, zachęcam do strojenia domów.