Miasto, przepięknie przystrojone o każdej porze roku, które zauroczy każdego i pozostawi niezatarte wspomnienia, to Ystad. To miejsce jest mi bardzo bliskie, bo zamieszkuje je moja rodzina.
Ystad to jeden z najważniejszych portów południowej Szwecji. Bardzo przytulne miasteczko z niską średniowieczną zabudową, w której króluje szachulec i gotyk. Już jako mała dziewczynka podróżowałam z rodzicami do tego miasta i jego malownicze krajobrazy zupełnie skradły moje serce. To, co absolutnie urzeka w Ystad, podobnie jak w wielu innych miastach Skanii, to wąskie uliczki, niewysokie, pomalowane na kolorowo nowsze domy, najczęściej z różami lub malwami rosnącymi przy wejściu oraz domy szachulcowe, pamiętające jeszcze czasy średniowiecza. Wszystko razem tworzy niepowtarzalny klimat. Zaczarował mnie też panujący w mieście spokój. Swojego rodzaju punktem orientacyjnym w tym mieście jest kościół Mariacki (Sankta Maria kyrka) w którym, po mszy, zostaniesz poczęstowany kawą z ciastkiem i przyjazną gościnnością proboszcza i jego żony. Obserwowałam z boku nasze polskie wycieczki, były oczarowane gościnnością proboszcza. Ciekawostką z polskim akcentem jest parafia katolicka przy kościele św. Mikołaja, jeden z nie tak wielu w całej Skanii. Co ciekawe, proboszczami parafii od początku jej istnienia są Polacy.
Ystad to jednak nie tylko zabytkowe domy i kościoły. To także piękne plaże, pełna uroku Marina, pełne życia portowe restauracje i moje ulubione miejsce- lopis, czyli pchli targ. Muszę się pochwalić, na pchlim targu kupiłam za symboliczną kwotę, starą porcelanę malowaną w kwiaty składającą się z 18 elementów. Tym sposobem powiększyłam swoją kolekcję porcelany, którą zbieram od wielu lat. Moją modową zdobyczą, są drewniaki wykonane ręcznie, które w moim dzieciństwie były symbolem Szwecji.
Zapraszam do oglądania zdjęć.
-sukienka marki Mexx