Trochę rad udzielę. Włosy, jakie fryzury proponuję. Do wieku na czwórkę, przeważnie miałam krótkie włosy. Dużo z tym roboty, rano nie obeszło się bez suszarki lub lokówki.
Do tego duże ilości lakieru i częste wizyty u fryzjera. Tak jest - krótka fryzura równa się częste cięcie, raz w miesiącu. Od trzynastu lat mam włosy do ramion, to jest wygoda. Nieuczesane, można spiąć klamrą i wygląda dobrze, naturalnie, młodzieńczo. Można czesać różne koki, a to na czubku głowy, a z boku za uchem, pleść warkocze, wywijać różne ślimaki, rozpuszczone, wyprostowane itp. Na każdy dzień tygodnia inna fryzura. Wszystkie fryzury potrafię zrobić sama. To znaczy, że mam zaoszczędzony czas i kasę. Farba musi być, siwe włosy postarzają i wyglądają niechlujnie. Z tym też sobie radzę, ale co kilka miesięcy odwiedzam moją ulubioną fryzjerkę i dodaje trochę kontrastujących pasemek i podcinam końcówki. Od dawna nie używam lakieru. Proszę Was hełmy z głów. Głowa mocno nalakierowana wygląda nienaturalnie i dodaje lat.
No i te ręce które zawsze coś robią. Nie da się na nich wychodować długich szponów. Zaciśnięte w piąstki, skrzętnie ukrywane, nie pasujące do tych długich wypielęgnowanych, malowanych. Nie jestem z jaskini, w swojej karierze zafundowałam sobie takie, jak Perfekcyjna Pani Domu, niestety od ciężkiej roboty odpadły.
Moim najczęściej używanym kremem jest maść z witaminą A, za jedyne cztery złote. Na noc stosuję krem SORAYA stosownie do wieku. I żyję i mam się bardzo dobrze. Polecam kąpiele w soli kuchennej jodowanej z oliwą z oliwek i z płatkami róż. Nie zapomnijcie o naturalnym olejku zapachowym. Zapalcie świece, wlejcie szampana i poczujcie się jak milionerki. Dokładne przepisy znajdziecie w książce Michała Tombaka „Czy można żyć 150 lat”.
Polecam sok z brzozy - cud natury, w medycynie ludowej jest znany i wykorzystywany od wieków. Właśnie teraz jest czas na picie soku z brzozy. Piłam w zeszłym roku, piję teraz, będę piła za rok. Po takiej kuracji, czuję się jak osiemnastolatka i chudnę około 4 kilogramów. Będąc w lesie przytulam się do brzozy, to policzkami, plecami, obejmuję ją, całuję, rozmawiam. Jest lepsza niż niejedna koleżanka, zawsze mnie wysłucha. Informację na ten temat, da wam pan Google.
No i ta cudowna deszczówka, w cudowne lato, kąpię się w niej, oblewam męża, psa, dzieci i myję włosy.
Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę Wam abyście BYLI WIECZNIE MŁODZI, i podam kilka rad jak to zrobić:
Odrzućcie nonsensowne liczby. W to wliczcie wiek, wagę i wzrost. Niech się o to martwią lekarze. Za to im płacimy.
Miejcie tylko radosnych przyjaciół. Marudy wpędzą Was w depresję.
Nie przestawajcie się uczyć. Dowiedzcie się więcej o komputerach, zajmijcie się ogródkiem, robótkami ręcznymi, czymkolwiek…. Nigdy nie pozwólcie umysłowi na nudę i bezczynność. „Leniwy umysł to pracownia diabła” A diabłu na imię Alzheimer.
Cieszcie się z najdrobniejszych rzeczy.
Śmiejcie się często, długo i głośno. Śmiejcie się do utraty tchu.
Łzy się zdarzają. Płaczcie i idźcie dalej. Jedyną osobą, która jest z nami przez całe życie, jesteśmy my sami. Żyjcie póki żyjecie.
Otaczajcie się tym, co kochacie. Czy to rodzina, zwierzęta, przedmioty, zainteresowania, muzyka, rośliny - nie ma znaczenia co to jest. Wasze domy, są Waszym schroniskiem.
Cieszcie się zdrowiem. Jeśli jesteście zdrowi, dbajcie o siebie. Jeśli coś wam dolega, zajmijcie się tym. Jeśli nie możecie sami sobie pomóc, szukajcie pomocy u specjalistów.
Nie żyjcie z poczuciem winy. Nie pielęgnujcie tego poczucia w sobie.
Mówcie ludziom, których kochacie, że ich kochacie. Przy każdej okazji.
I zawsze pamiętajcie:
Życie nie mierzy się ilością oddechów, tylko ilością chwil, które nam zapierają dech w piersiach.
Ja tak żyję, dobrze się mam.
Szanowny panie George Carlin, wedle Pana wskazówek przekazuje to innym. Podziel się tym z kimś… Wszyscy potrzebujemy żyć pełnią życia każdego dnia .
Płaszcz wiecznie młody.
Stosownie do chwili, na zdjęciach ubrana jestem w seledynowy płaszcz firmy Kimitex, w którym od kilkunastu lat witam wiosnę. Dla kontrastu ubrana jestem, w małą czarną i kryjące rajstopy. To się nazywa oszczędność.
Na koniec kompozycje świąteczne wykonane przez moją koleżankę po fachu Bożenkę Rus, z kwiaciarni „Dekoracje” mieszczącą się przy szpitalu na Pomorzanach. Ta zdolna, utalentowana, piękna Pani będzie gościem na moim blogu wkrótce.