wtorek, 31 marca 2015

RECEPTA NA WIECZNĄ MŁODOŚĆ

Było o modzie, o ciuchach, o butach, o kwiatach. A nie było o zdrowiu i o urodzie.
Trochę rad udzielę. Włosy, jakie fryzury proponuję. Do wieku na czwórkę, przeważnie miałam krótkie włosy. Dużo z tym roboty, rano nie obeszło się bez suszarki lub lokówki.
Do tego duże ilości lakieru i częste wizyty u fryzjera. Tak jest - krótka fryzura równa się częste cięcie, raz w miesiącu. Od trzynastu lat mam włosy do ramion, to jest wygoda. Nieuczesane, można spiąć klamrą i wygląda dobrze, naturalnie, młodzieńczo. Można czesać różne koki, a to na czubku głowy, a z boku za uchem, pleść warkocze, wywijać różne ślimaki, rozpuszczone, wyprostowane itp. Na każdy dzień tygodnia inna fryzura. Wszystkie fryzury potrafię zrobić sama. To znaczy, że mam zaoszczędzony czas i kasę. Farba musi być, siwe włosy postarzają i wyglądają niechlujnie. Z tym też sobie radzę, ale co kilka miesięcy odwiedzam moją ulubioną fryzjerkę i dodaje trochę kontrastujących pasemek i podcinam końcówki. Od dawna nie używam lakieru. Proszę Was hełmy z głów. Głowa mocno nalakierowana wygląda nienaturalnie i dodaje lat.
No i te ręce które zawsze coś robią. Nie da się na nich wychodować długich szponów. Zaciśnięte w piąstki, skrzętnie ukrywane, nie pasujące do tych długich wypielęgnowanych, malowanych. Nie jestem z jaskini, w swojej karierze zafundowałam sobie takie, jak Perfekcyjna Pani Domu, niestety od ciężkiej roboty odpadły.
Moim najczęściej używanym kremem jest maść z witaminą A, za jedyne cztery złote. Na noc stosuję krem SORAYA stosownie do wieku. I żyję i mam się bardzo dobrze. Polecam kąpiele w soli kuchennej jodowanej z oliwą z oliwek i z płatkami róż. Nie zapomnijcie o naturalnym olejku zapachowym. Zapalcie świece, wlejcie szampana i poczujcie się jak milionerki. Dokładne przepisy znajdziecie w książce Michała Tombaka „Czy można żyć 150 lat”.
Polecam sok z brzozy - cud natury, w medycynie ludowej jest znany i wykorzystywany od wieków. Właśnie teraz jest czas na picie soku z brzozy. Piłam w zeszłym roku, piję teraz, będę piła za rok. Po takiej kuracji, czuję się jak osiemnastolatka i chudnę około 4 kilogramów. Będąc w lesie przytulam się do brzozy, to policzkami, plecami, obejmuję ją, całuję, rozmawiam. Jest lepsza niż niejedna koleżanka, zawsze mnie wysłucha. Informację na ten temat, da wam pan Google.



No i ta cudowna deszczówka, w cudowne lato, kąpię się w niej, oblewam męża, psa, dzieci i myję włosy.

Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę Wam abyście BYLI WIECZNIE MŁODZI, i podam kilka rad jak to zrobić:
Odrzućcie nonsensowne liczby. W to wliczcie wiek, wagę i wzrost. Niech się o to martwią lekarze. Za to im płacimy.
Miejcie tylko radosnych przyjaciół. Marudy wpędzą Was w depresję.
Nie przestawajcie się uczyć. Dowiedzcie się więcej o komputerach, zajmijcie się ogródkiem, robótkami ręcznymi, czymkolwiek…. Nigdy nie pozwólcie umysłowi na nudę i bezczynność. „Leniwy umysł to pracownia diabła”  A diabłu na imię Alzheimer.
Cieszcie się z najdrobniejszych rzeczy.
Śmiejcie się często, długo i głośno. Śmiejcie się do utraty tchu.
Łzy się zdarzają. Płaczcie i idźcie dalej. Jedyną osobą, która jest z nami przez całe życie, jesteśmy my sami. Żyjcie póki żyjecie.
Otaczajcie się tym, co kochacie. Czy to rodzina, zwierzęta, przedmioty, zainteresowania, muzyka, rośliny - nie ma znaczenia co to jest. Wasze domy, są Waszym schroniskiem.
Cieszcie się zdrowiem. Jeśli jesteście zdrowi, dbajcie o siebie. Jeśli coś wam dolega, zajmijcie się tym. Jeśli nie możecie sami sobie pomóc, szukajcie pomocy u specjalistów.
Nie żyjcie z poczuciem winy. Nie pielęgnujcie tego poczucia w sobie.
Mówcie ludziom, których kochacie, że ich kochacie. Przy każdej okazji.

I zawsze pamiętajcie:
Życie nie mierzy się ilością oddechów, tylko ilością chwil, które nam zapierają dech w piersiach.

Ja tak żyję, dobrze się mam.




Szanowny panie George Carlin, wedle Pana wskazówek przekazuje to innym. Podziel się tym z kimś… Wszyscy potrzebujemy żyć pełnią życia każdego dnia .


Płaszcz wiecznie młody.
Stosownie do chwili, na zdjęciach ubrana jestem w seledynowy płaszcz firmy Kimitex, w którym od kilkunastu lat witam wiosnę. Dla kontrastu ubrana jestem, w małą czarną i kryjące rajstopy. To się nazywa oszczędność.


         Na koniec kompozycje świąteczne wykonane przez moją koleżankę po fachu Bożenkę Rus, z kwiaciarni „Dekoracje” mieszczącą się przy szpitalu na Pomorzanach. Ta zdolna, utalentowana, piękna Pani będzie gościem na moim blogu wkrótce.






czwartek, 26 marca 2015

Wielke wyjście

Dobrym miejscem na wielkie wyjście jest kameralny Teatr Brama Portowa w Szczecinie.
Dyrektorem artystycznym, aktorem, reżyserem teatru w tym obiekcie jest znany Michał Janicki.
           Właśnie On przywitał nas w wejściu i bystro szukał miejsc, żeby nas ugościć.
Niestety pani która siedziała w rzędzie, nie chciała się przesiąść o jedno miejsce. To właśnie
jest polska mentalność !. Ta sytuacja wprowadziła w zakłopotanie naszego gospodarza Michała.
Żeby rozładować tę chwilę, wspięliśmy się po drabinie na antresole. I z przyjemnością oglądnęliśmy sztukę Sławomira Mrożka „ Czarowna Noc”. Dzięki tym miejscom wypatrzyliśmy
wśród widzów Andrzeja Zaorskiego i Henryka Sawkę.
     Scena teatru jest idealnym miejscem na wybieg modelek. I to właśnie wykorzystałam.
Żeby było ciekawiej w moją modę wkręciłam moich przyjaciół. Czyli Jacka Wysockiego 8 DAN w AIKIDO , najwyższy stopień w Polsce. I jego partnerkę życiową Dorotę, menadżera ich działalności.
   Słuchajcie kobiety, zamiast latać po dyskotekach i internecie zapiszcie się na Aikido. Tam możecie poznać faceta swojego życia. Sportowcy są najlepszymi mężami. Sama tego doświadczam.
    Aikido może ćwiczyć każdy od piątego roku życia, bez górnej granicy.
Organizują oni wspaniałe obozy w Polsce i we Włoszech na których gospodarzem jest
Silvano Piero Rovigatti 9 DAN JU JITSU. Te wyjazdy to nie tylko treningi, osobiście piłam
mojito z wielkiej misy, przyrządzone na wieczorne bankiety przez Rovigatti. A po mojito tańce do  samego rana. Jacuś zaistniał również w świecie filmowym. Układał choreografię walk do filmów, „Wiedźmin”  i „ Stara Baśń”. Dzięki Jackowi poznałam Michała Żebrowskiego i Dariusza Juzyszyna.


      Dorota , była modelką w pierwszej agencji modelek w Szczecinie. Było to 27 lat temu, tak
właśnie tyle się znamy. Włoska uroda i niepowtarzalny styl ubioru, towarzyszą jej do dziś. Jest Ona świetną menadżerką, robi wspaniałe potrawy na grilla, składa meble w kuchni, wbija gwoździe, jest wspaniałą matką, zawsze uśmiechnięta, konkretna, uczynna. Dorota udziela się charytatywnie w stowarzyszeniu „Siatkarze dla hospicjum”.
Co najważniejsze, jest wyjątkowa, potrafi przekazać szczęście. Słonika, którego dostałam od niej na otwarcie kwiaciarni mam do dziś. Słonik jest po przejściach, nieraz był wyrywany ze szponów klientów, wszyscy go chcieli kupić, często wypadł pracownikom z rąk. Biedak, ma urwaną trąbę i nogę, został wydobyty z piwnicy i zasiadł przy moim komputerze w firmie mojego syna. Wspominam, jak przyjmowałam panie do pracy, to pierwsze szkolenie BHP brzmiało. Słoń nie jest na sprzedanie za żadne pieniądze!
Ta wyjątkowa osoba towarzyszyła mi jako modelka na scenie teatru.


Do teatru wystroiłam się w sukienkę w grochy, bardzo modną w tym sezonie, firmy Vero Moda,
kupioną na wyprzedaży. Na głowie mam opaskę z wachlarzem z „sieciówki” H&M. Nieraz wystarczy drobiazg, aby zaistnieć na wybiegu.




No i ta torebka Doroty!
Zwaliła mnie z nóg, istne cacuszko!
Jest to torebka, szyta daleko na świecie dla znanych firm. Uszyta jest z jedwabnej podszewki, zdobiona piórami Marabuta. Mówię wam, wykonanie majstersztyk!
Już taką mam i nie tylko. Warto mieć przyjaciół, którzy nie mają tajemnic.


Na koniec kompozycja na święta Wielkiej Nocy w podłużnym szkle, mojego wykonania.


piątek, 20 marca 2015

Moja moda ciąg dalszy

W mojej modzie uwielbiam kwiaty. Noszę je na sukienkach, swetrach, bluzkach, spodniach, butach, apaszkach, chustkach, we włosach, nawet na okularach.
Ale wszystko ma umiar. Kwiaty, kwiaty, kwiaty, przerwa i cała na czarno - KLASYCZNA ELEGANCJA. Na miłość piękna czerwona suknia. Żeby wzbudzić pożądanie, kreacja
DRAPIEŻNE ZWIERZĘ, pan tera, pan potem. Uwierzcie to działa. W seledynach i w żółtych barwach, witajcie wiosnę. Słodkie róże na melancholię. Błękity, lazury, granaty, zostawcie na wakacje. Brązy, rudości, zielenie, beże dobre będą na jesienną słotę. Biel, cekiny, złoto, srebro,
zarezerwujcie na zimę i święta, BIAŁY I CZARNY na cały rok.

                      Podstawowe zasady w długościach.
Czym młodsza, tym krótsza. Czym starsza, tym dłuższa. W moim wieku lepiej więcej przykrywać, niż odkrywać. Rajstopy tylko kryjące. Panie w wieku na piątkę z plusem stają się
ANIOŁAMI i rosną im skrzydła. Więc je zasłaniajcie. Zwracajcie uwagę na to, co jest pod ubraniem. To bardzo ważne. Zmęczone gacie i staniki wyrzućcie do śmieci. Zainwestujcie w
nowe, seksowne, niekoniecznie firmowe. Na pewno zainteresujecie tym swoich panów.
No i zgrozo !, miejcie litość. Pod spodnie zakładacie te rajstopy z oczkami ?. Przecież to nie
komuna. Jest ich pełno na rynku.
NIGDY NIE !
A jak będziecie na nartach i złamiecie nogę. To chyba lepiej wypadniecie na tym wybiegu, jak na
pupie będziecie miały seksowne stringi i rajstopy bez oczek. Ratownicy, będą was mile wspominać. Oczka są dobre w rosole.
      Moje kochane modelki i jeszcze jedna ważna rzecz, żeby zaistnieć na wybiegu.

Mówcie wszędzie, gdzie się znajdziecie. Głośno i wyraźnie, DZIEŃ DOBRY. Wierzcie mi to
ZACZAROWANE słowo. A z nim wysyłajcie promienny uśmiech.
Macie SUKCES MODELKI murowany.

              PANOWIE nasi, widzą modę kobiecą zupełnie inaczej.
CZYM KRÓTSZA SPÓDNICA, GŁĘBSZY DEKOLT, tym piękniej dla nich.

          Nawiązując do tego artykułu proponuję przywitać wiosnę w dwóch kontrastowych
kolorach.
                               GRANAT & RÓŻ
I chcę moich fanów zapoznać z moim kilkunastoletnim modelem. Jest to mój przyjaciel, pupil
Spajki.
 









Przypominam zapracowanym o nadchodzących świętach Wielkiej Nocy.
Święta to nie tylko wielkie żarcie. To czas spotkań z bliskimi, czas na zadumę, czas na wybaczanie.
A do tego bardzo, bardzo, potrzebne są kwiaty.
Wspomnieniami wracam do mojego Studia Kwiatowego Elite.
   Na zdjęciach kwiaciarnia jest w pełnej krasie Wielkanocnej.Zachęcam do kupowania kwiatów.




Na pożegnanie proponuje aranżację świąteczną mojego wykonania.




środa, 18 marca 2015

Moja moda


                              Co to jest moda ?

Dla mnie moja moda jest codziennym życiem.
Do codziennego życia należy nasz dom, praca, szkoła, imprezy, święta itp.
Do mojej mody należą moi najbliżsi, mamy, ciocie, teściowe, bratowe, synowe,
szwagrowie, dzieci, koleżanki, zwierzęta,kwiaty.
    Dla czego oni właśnie?
Dla tego że, między nami ludźmi jest taka niepisana umowa na modę.
I na wzajem stroimy się, rywalizujemy ze sobą.
  Jest to cudowne. Na spotkaniach towarzyskich jest istna rewia mody. Każda pręży się i
kreuje swoją modę. Jedne ubrane w sieciówkach inne od stóp do głów ubrane w najdroższe
popularne marki światowe.
  Paraduje klasyczny, elegancki w czarnych kolorach CALVIN KLEIN i ARMANI.
Pręży się przed nimi popularna kratka BURBERRY. Skubana wlezie wszędzie. To na kołnierz,
to na kaptur. Aby tylko zaistnieć ukryje się na podszewce. DOLCE & GABBANA  wysadzana
szlachetnymi kamieniami. VERSACE do bólu kiczowate. Skutecznie jak na faceta przepycha się z nimi LOUIS VUITTON. Swoje inicjały rozdaje na torebki, swetry, portfele, apaszki, szale, t-shirty. Od niedawna są u nas  prawie 100 letnie misie z mojej kochanej Hiszpanii, czyli firma
TOUS. Wskoczyły one na torby, portfele, biżuterie.
Ja wyskrobałam na breloczek. No i oczywiście nisko chylę czoło przed panią CHANEL, przepraszam firmy które pominęłam.
    Pięknie, ładnie, ale te marki kosztują fortunę. Mogą sobie na nie pozwolić najbogatsi ludzie.
W związku z tym że, nie jestem bogata, mam na to rozwiązanie.
    Od 30 lat jestem fanką czy się komuś to podoba czy nie, SKLEPÓW Z UŻYWANĄ ODZIEŻĄ.
Sprawia mi przyjemność zabawa w chowanego w ciuch budzie.
I wiecie co najłatwiej wyszukać. Właśnie te firmy. Bo są charakterystyczne i widoczne na odległość. Mam ich trochę w swojej kolekcji. Jedno trzeba im przyznać, są po nad czasowe.
Wykorzystam je w swoich artykułach. Z przyjściem kryzysu poznikały w naszym mieście butiki,
a ich miejsce zajęły ze zdwojoną siłą sklepy SECOND HAND. Tłumnie odwiedzane przez klientów.
    Uwielbiam tam być i obserwować ludzi. Jacy oni są szczęśliwi i uśmiechnięci, że za parę
złotych mogą kupić sobie całe kosze kolorowych pięknych ciuchów z za granicy.
I mogą stworzyć z nich swoją indywidualną modę.
Te ciuchy tak nas omamiają i nakręcają że nie raz szukałam swojej torebki, kluczy od samochodu, a swój płaszcz dorwałam przy kasie. Mało brakowało a zmienił by właściciela.
Mówię wam śmiechu co nie lada. Chylę czoła wielkim projektantom, ale uwielbiam firmy mniej
znane i sieciówki. Często mają one modele ciekawsze z polotem w DOBREJ CENIE.
Żeby było jasne nowe rzeczy też kupuje i namawiam do kupowania. Bo jest w dobrym guście
swoją odzież odświeżyć czymś w nowym kroju, pachnącym, prosto ze sklepu.
  I jeszcze jedna dobra rada, za nim ruszycie na ciuch budy. W pierwszej kolejności zawitajcie
w GALERII HANDLOWEJ. Przespacerujcie się od sklepu do sklepu. Oglądajcie wystawy i patrzcie co, i jakie kolory, fasony są modne w tym sezonie. W galeriach macie to podane jak na tacy. Zafundujcie sobie coś nowego a dopiero potem do szmateksów.
  To nie wszystko o mojej modzie, część dalsza w następnym artykule.
Na koniec chcę wam pokazać moją propozycję modową.

     JEST TO SUKIENKA HIT!!!
Odniosłam w niej sukces modowy !

Jest to sukienka z białej dzianiny z czarnymi wstawkami na rękawach.
Z paskiem ze złotą podłużną klamrą. Firmy Lemonada.
Kupiona za nie duże pieniądze w centrum Fala.
Na głowie mam kapelusz firmy Solar.
Kryjące czarne rajstopy. Buty z cholewką do kolan, udany zakup. Są ze mną już cztery lata.
Firma się wytarła. Druga propozycja na buty. Botki za kostkę z sieciówki ZARA.
Czapka mojego wykonania. Doszyłam do niej tiulową woalkę i przyszyłam czarne koraliki.
Czapka taka w butiku kosztowała 500 zł, mnie wyniosła 40 zł.
Na sukienkę włożyłam czarne ponczo z frędzlami. Kupiłam je w butiku na Teneryfie w Puerto de la Cruz, za nie duże pieniądze.

             Do całości dołączam zdjęcia w wielu ujęciach.
I propozycję aranżacji kwiatowej z hiacyntów. Na powitanie wiosny, wykonaną prze ze mnie.

                                                               Do zobaczenia, Mucha.









środa, 11 marca 2015

Krytyka

Tak, jestem przygotowana na krytykę. Utwierdziła mnie w tym, usłyszana rozmowa mojego syna z kontrahentem . Cyt. A, to nie jest pani otwarta na krytykę, nie lubi pani krytyki. A to nie dobrze, czyli pani się nie rozwija. Wiem że, ludzie uwielbiają krytykować. Najwięcej mówią ci, którzy w życiu nic nie osiągnęli. Do czego zmierzam. Do tego że, chce wam coś uświadomić. Nie jestem najlepsza w każdej dziedzinie, i nie chce być. Moim utrapieniem jest dysleksja. Błędy ortograficzne to zmora mojego życia. Co gorsze przekazałam tę zmorę moim dzieciom. Nie lubię czytać książek, choć dużo ich znam z opowiadań mojego męża. Może nie tyle, co nie lubię, ale wolę robić coś innego. Zaś wena na pisanie rozsadza mi głowę. A nie mam do tego żadnych kwalifikacji. Więc przepraszam za moje nie fachowe pisanie. Wiele zdań będzie nie poprawnych, ale nie dla tego że, nie umiem ich napisać. To jest mój własny dowcipny język. A największą moją zmorą życiową jest to, że jestem typową blondynką z kawałów. Moje wpadki codziennych dni robią ze mnie kompletną kretynkę. Dobrze że, potrafię się z tego śmiać i bawić tym innych. Na pewno te historie poznacie. Nie, nie jest tak źle mam również zalety i umiejętności. Potrafię poprowadzić dobrze nie jeden interes. W czasach kryzysu szyłam piękne kreacje dzienne i wieczorowe. Układanie bukietów, tworzenie wiązanek ślubnych i wieńców pogrzebowych to dla mnie bułka z masłem. Moją wizytówką na dobre umiejętności aranżacji wnętrz i ogrodów, była moja kwiaciarnia. Jest mój dom i ogród. Maluje obrazy. Pisze mowy pogrzebowe i gratulacje urodzinowe. Smacznie gotuję, nie wysilając się na salonową elegancje. Śmiech jest moim największym przyjacielem. Wierze w duchy, byłam na seansie spirytystycznym . Wierze w przeznaczenie. Uczę się języka hiszpańskiego i niemieckiego. Nie chodzę na kursy, to strata czasu. Polecam, Blondynka na językach ,B. Pawlikowskiej. Mam prorocze sny, zdolność przewidywania. Potrafię słuchać innych. Jestem świadkiem że, raka można wyleczyć metodą medycyny niekonwencjonalnej. No dość tej długiej pisaniny, chcę abyście mnie lepiej poznali. Żeby nie było nudno, to wrzucam fotki z 8 marca zeszłego roku. I taką przebieraną modę proponuje na przyszłe lata. 8 marca 2014 roku był pt. My słowianki. A wybiegiem modelek był stary tramwaj, który woził nas po ulicach Szczecina. mucha.





piątek, 6 marca 2015

Moi kochani!

Słowo się rzekło więc jestem zmuszona dziś przedstawić pierwszą propozycję modową na
koniec tegorocznej zimy.

Czemu zmuszona?

A temu bo, tak mnie wymanewrował mój ukochany starszy syn, który prowadzi znaną w szczecinie firmę zajmującą się strategią marketingową firm.
Od  dwóch lat dyskutujemy na temat prowadzenia bloga modowego. Przez ten czas śledziłam blogi modowe zwykłych Kowalskich, potem już tylko te popularne. Powiem wam krótko i na temat. Ciężka, czasochłonna i nie płatna robota. Ale w każdej wojnie jest strategia.Trzeba poznać przeciwnika, żeby zaistnieć. Podsumowanie mojej pracy brzmi następująco.Ten przeciętny Kowalski będzie brodził w śród setek przeciętnych aż w końcu odpadnie z gry. Wypromowały się zaś te, co są bardzo, bardzo MŁODE, piękne, mają kasę, czyli kasiastych rodziców, którzy je wspierają. Nie nie, nie jestem wredną przekwitającą suką, mam w śród nich swoją faworytkę. Ale o tym, to w innym artykule, bo muszę się streszczać. Aby łapać cenny czas mojego syna. Wszystko się sprowadza do wspólnego mianownika. Młode blogerki potrzebują do pomocy swoich rodziców, a ja swojego syna. Jestem głąbem komputerowym, wszystko jest dla mnie nowe, trudne, dzieje się za szybko. Przyszłam do jego firmy w środę, a już dzisiaj mam zadanie napisać pierwszy artykuł na bloga. Ostra jazda, podniesiona adrenalina, suchość w ustach, przyspieszone tętno, czy to nie o to chodzi? Na koniec jeszcze jedna moja uwaga, dla tych co nie wchodzą na blogi modowe.Te popularne są profesjonalnie prowadzone. Zdjęcia blogerek wykonane są przez zawodowych fotografów. Mój blog na tę chwilę będzie z amatorskimi zdjęciami, chyba że znajdzie się sponsor lub osoba chętna do współpracy. Czas mój się skończył.
Zabrakło mi czasu na opisanie zdjęć, więc krótko...

Te kwiaty to dla was kochane kobietki z okazji naszego ukochanego święta. Ułożyłam tą kompozycje kwiatową na wyspach szczęśliwych i dedykuje ją wam. Wrzucam kilka fotek bez opisu na koniec zimy. Do następnego razu :)

                                                                                           

                                                                                                Mucha