Dobrym miejscem na wielkie wyjście jest kameralny Teatr Brama Portowa w Szczecinie.
Dyrektorem artystycznym, aktorem, reżyserem teatru w tym obiekcie jest znany Michał Janicki.
Właśnie On przywitał nas w wejściu i bystro szukał miejsc, żeby nas ugościć.
Niestety pani która siedziała w rzędzie, nie chciała się przesiąść o jedno miejsce. To właśnie
jest polska mentalność !. Ta sytuacja wprowadziła w zakłopotanie naszego gospodarza Michała.
Żeby rozładować tę chwilę, wspięliśmy się po drabinie na antresole. I z przyjemnością oglądnęliśmy sztukę Sławomira Mrożka „ Czarowna Noc”. Dzięki tym miejscom wypatrzyliśmy
wśród widzów Andrzeja Zaorskiego i Henryka Sawkę.
Scena teatru jest idealnym miejscem na wybieg modelek. I to właśnie wykorzystałam.
Żeby było ciekawiej w moją modę wkręciłam moich przyjaciół. Czyli Jacka Wysockiego 8 DAN w AIKIDO , najwyższy stopień w Polsce. I jego partnerkę życiową Dorotę, menadżera ich działalności.
Słuchajcie kobiety, zamiast latać po dyskotekach i internecie zapiszcie się na Aikido. Tam możecie poznać faceta swojego życia. Sportowcy są najlepszymi mężami. Sama tego doświadczam.
Aikido może ćwiczyć każdy od piątego roku życia, bez górnej granicy.
Organizują oni wspaniałe obozy w Polsce i we Włoszech na których gospodarzem jest
Silvano Piero Rovigatti 9 DAN JU JITSU. Te wyjazdy to nie tylko treningi, osobiście piłam
mojito z wielkiej misy, przyrządzone na wieczorne bankiety przez Rovigatti. A po mojito tańce do samego rana. Jacuś zaistniał również w świecie filmowym. Układał choreografię walk do filmów, „Wiedźmin” i „ Stara Baśń”. Dzięki Jackowi poznałam Michała Żebrowskiego i Dariusza Juzyszyna.
Dorota , była modelką w pierwszej agencji modelek w Szczecinie. Było to 27 lat temu, tak
właśnie tyle się znamy. Włoska uroda i niepowtarzalny styl ubioru, towarzyszą jej do dziś. Jest Ona świetną menadżerką, robi wspaniałe potrawy na grilla, składa meble w kuchni, wbija gwoździe, jest wspaniałą matką, zawsze uśmiechnięta, konkretna, uczynna. Dorota udziela się charytatywnie w stowarzyszeniu „Siatkarze dla hospicjum”.
Co najważniejsze, jest wyjątkowa, potrafi przekazać szczęście. Słonika, którego dostałam od niej na otwarcie kwiaciarni mam do dziś. Słonik jest po przejściach, nieraz był wyrywany ze szponów klientów, wszyscy go chcieli kupić, często wypadł pracownikom z rąk. Biedak, ma urwaną trąbę i nogę, został wydobyty z piwnicy i zasiadł przy moim komputerze w firmie mojego syna. Wspominam, jak przyjmowałam panie do pracy, to pierwsze szkolenie BHP brzmiało. Słoń nie jest na sprzedanie za żadne pieniądze!
Ta wyjątkowa osoba towarzyszyła mi jako modelka na scenie teatru.
Do teatru wystroiłam się w sukienkę w grochy, bardzo modną w tym sezonie, firmy Vero Moda,
kupioną na wyprzedaży. Na głowie mam opaskę z wachlarzem z „sieciówki” H&M. Nieraz wystarczy drobiazg, aby zaistnieć na wybiegu.
No i ta torebka Doroty!
Zwaliła mnie z nóg, istne cacuszko!
Jest to torebka, szyta daleko na świecie dla znanych firm. Uszyta jest z jedwabnej podszewki, zdobiona piórami Marabuta. Mówię wam, wykonanie majstersztyk!
Już taką mam i nie tylko. Warto mieć przyjaciół, którzy nie mają tajemnic.
Na koniec kompozycja na święta Wielkiej Nocy w podłużnym szkle, mojego wykonania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz