środa, 18 marca 2015

Moja moda


                              Co to jest moda ?

Dla mnie moja moda jest codziennym życiem.
Do codziennego życia należy nasz dom, praca, szkoła, imprezy, święta itp.
Do mojej mody należą moi najbliżsi, mamy, ciocie, teściowe, bratowe, synowe,
szwagrowie, dzieci, koleżanki, zwierzęta,kwiaty.
    Dla czego oni właśnie?
Dla tego że, między nami ludźmi jest taka niepisana umowa na modę.
I na wzajem stroimy się, rywalizujemy ze sobą.
  Jest to cudowne. Na spotkaniach towarzyskich jest istna rewia mody. Każda pręży się i
kreuje swoją modę. Jedne ubrane w sieciówkach inne od stóp do głów ubrane w najdroższe
popularne marki światowe.
  Paraduje klasyczny, elegancki w czarnych kolorach CALVIN KLEIN i ARMANI.
Pręży się przed nimi popularna kratka BURBERRY. Skubana wlezie wszędzie. To na kołnierz,
to na kaptur. Aby tylko zaistnieć ukryje się na podszewce. DOLCE & GABBANA  wysadzana
szlachetnymi kamieniami. VERSACE do bólu kiczowate. Skutecznie jak na faceta przepycha się z nimi LOUIS VUITTON. Swoje inicjały rozdaje na torebki, swetry, portfele, apaszki, szale, t-shirty. Od niedawna są u nas  prawie 100 letnie misie z mojej kochanej Hiszpanii, czyli firma
TOUS. Wskoczyły one na torby, portfele, biżuterie.
Ja wyskrobałam na breloczek. No i oczywiście nisko chylę czoło przed panią CHANEL, przepraszam firmy które pominęłam.
    Pięknie, ładnie, ale te marki kosztują fortunę. Mogą sobie na nie pozwolić najbogatsi ludzie.
W związku z tym że, nie jestem bogata, mam na to rozwiązanie.
    Od 30 lat jestem fanką czy się komuś to podoba czy nie, SKLEPÓW Z UŻYWANĄ ODZIEŻĄ.
Sprawia mi przyjemność zabawa w chowanego w ciuch budzie.
I wiecie co najłatwiej wyszukać. Właśnie te firmy. Bo są charakterystyczne i widoczne na odległość. Mam ich trochę w swojej kolekcji. Jedno trzeba im przyznać, są po nad czasowe.
Wykorzystam je w swoich artykułach. Z przyjściem kryzysu poznikały w naszym mieście butiki,
a ich miejsce zajęły ze zdwojoną siłą sklepy SECOND HAND. Tłumnie odwiedzane przez klientów.
    Uwielbiam tam być i obserwować ludzi. Jacy oni są szczęśliwi i uśmiechnięci, że za parę
złotych mogą kupić sobie całe kosze kolorowych pięknych ciuchów z za granicy.
I mogą stworzyć z nich swoją indywidualną modę.
Te ciuchy tak nas omamiają i nakręcają że nie raz szukałam swojej torebki, kluczy od samochodu, a swój płaszcz dorwałam przy kasie. Mało brakowało a zmienił by właściciela.
Mówię wam śmiechu co nie lada. Chylę czoła wielkim projektantom, ale uwielbiam firmy mniej
znane i sieciówki. Często mają one modele ciekawsze z polotem w DOBREJ CENIE.
Żeby było jasne nowe rzeczy też kupuje i namawiam do kupowania. Bo jest w dobrym guście
swoją odzież odświeżyć czymś w nowym kroju, pachnącym, prosto ze sklepu.
  I jeszcze jedna dobra rada, za nim ruszycie na ciuch budy. W pierwszej kolejności zawitajcie
w GALERII HANDLOWEJ. Przespacerujcie się od sklepu do sklepu. Oglądajcie wystawy i patrzcie co, i jakie kolory, fasony są modne w tym sezonie. W galeriach macie to podane jak na tacy. Zafundujcie sobie coś nowego a dopiero potem do szmateksów.
  To nie wszystko o mojej modzie, część dalsza w następnym artykule.
Na koniec chcę wam pokazać moją propozycję modową.

     JEST TO SUKIENKA HIT!!!
Odniosłam w niej sukces modowy !

Jest to sukienka z białej dzianiny z czarnymi wstawkami na rękawach.
Z paskiem ze złotą podłużną klamrą. Firmy Lemonada.
Kupiona za nie duże pieniądze w centrum Fala.
Na głowie mam kapelusz firmy Solar.
Kryjące czarne rajstopy. Buty z cholewką do kolan, udany zakup. Są ze mną już cztery lata.
Firma się wytarła. Druga propozycja na buty. Botki za kostkę z sieciówki ZARA.
Czapka mojego wykonania. Doszyłam do niej tiulową woalkę i przyszyłam czarne koraliki.
Czapka taka w butiku kosztowała 500 zł, mnie wyniosła 40 zł.
Na sukienkę włożyłam czarne ponczo z frędzlami. Kupiłam je w butiku na Teneryfie w Puerto de la Cruz, za nie duże pieniądze.

             Do całości dołączam zdjęcia w wielu ujęciach.
I propozycję aranżacji kwiatowej z hiacyntów. Na powitanie wiosny, wykonaną prze ze mnie.

                                                               Do zobaczenia, Mucha.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz